czwartek, 28 lipca 2011

Sport

Czas zająć się jakimś sportem. Leżenie mi nie służy. Chyba tyję, bo zauważyłem, że moje "lokum" się zmniejsza...

A więc sport! Może zacznę od czegoś prostego. Coś w stylu rozgrzewki. Wymachy, wykopy - ściana miękka, więc sąsiedzi nie będą mieli za złe. To taki sport trochę incognito - ci na zewnątrz (BTW ja ich słyszę, więc wiem, że tam są)  jeszcze nic nie zauważają, chociaż w ostatnim czasie odnotowałem z ich strony zwiększoną częstotliwość przyłożeń dłoni na minutę (pd/min, statystykę prowadzę od niedawna)... Inwigilacja normalnie.


No ale nic to, trzeba się poruszać. Skoki, fikołki, wymachy, kopniaki - jest w czym wybierać. Aha! I jeszcze skakanka jest! Tylko dlaczego jest przytwierdzona do mojego brzucha... Hmm... Później to przeanalizuję. Do dzieła!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz