Już jutro...
Już jutro zaczyna się podróż...
Już jutro zaczyna się podróż mojej koleżanki!
(Myśleliście, że moja, co nie? Nie, ja tu jeszcze trochę posiedzę).
Jutro kumpela z innej kapsuły ma odlot, tak chyba ok. 14.00. Niestety nie uda mi się jej odprowadzić - wiadomo, z przyczyn naturalnych.
Ciekawe, czy wszystko spakowała. W sumie nie ma tego wiele. Najważniejszy ten sznurek, którym te wszystkie dziwne smaki z góry spływają. Bez tego ani rusz. Jak sobie czasem pomyślę, że ktoś mógłby go odciąć, to aż mnie trzęsie! A reszta? Te wody... Te wody to mogą sobie odejść. Jutro już nie będą jej potrzebne.
Ciekawe też, czy czuje reisefieber, jak przed pierwszym lotem samolotem. Ciekawe, czy w ogóle czuje, że to już jutro. Trzymam kciuk (w ustach) za pomyślne rozwiązanie całej tej jutrzejszej sytuacji.
Mam nadzieję, że się dogadamy przy naszym pierwszym spotkaniu.
A teraz czas wracać do ćwiczeń. Albo nie - to wieczorem. Teraz sobie poleżę i porosnę...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz