wtorek, 9 sierpnia 2011

Już jutro...

Już jutro... 

Już jutro zaczyna się podróż...

Już jutro zaczyna się podróż mojej koleżanki!

(Myśleliście, że moja, co nie? Nie, ja tu jeszcze trochę posiedzę).


Jutro kumpela z innej kapsuły ma odlot, tak chyba ok. 14.00. Niestety nie uda mi się jej odprowadzić  - wiadomo, z przyczyn naturalnych.

Ciekawe, czy wszystko spakowała. W sumie nie ma tego wiele. Najważniejszy ten sznurek, którym te wszystkie dziwne smaki z góry spływają. Bez tego ani rusz. Jak sobie czasem pomyślę, że ktoś mógłby go odciąć, to aż mnie trzęsie! A reszta? Te wody... Te wody to mogą sobie odejść. Jutro już nie będą jej potrzebne.

Ciekawe też, czy czuje reisefieber, jak przed pierwszym lotem samolotem. Ciekawe, czy w ogóle czuje, że to już jutro. Trzymam kciuk (w ustach) za pomyślne rozwiązanie całej tej jutrzejszej sytuacji.

Mam nadzieję, że się dogadamy przy naszym pierwszym spotkaniu.

A teraz czas wracać do ćwiczeń. Albo nie - to wieczorem. Teraz sobie poleżę i porosnę...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz